Powracamy z kursami języka gruzińskiego w Krakowie!

Witajcie!

Po semestralnej przerwie spowodowanej przenosinami naszego biura mamy ogromną przyjemność zaprosić Was na kolejny semestr zajęć z języka gruzińskiego.

Od marca rozpoczynamy spotkania grupy początkującej i średnio-zaawansowanej. Zajęcia będą odbywały się w naszej nowej siedzibie przy ulicy Bytomskiej 23 w GMT – Georgian Wine&Art Gallery, a prowadzić je będzie jak zawsze niezawodna Keti Pranulaishvili. Każda grupa spotykać się będzie raz w tygodniu na 90 minut. Semestr składał się będzie z 15 spotkań, które, w połowie czerwca, zakończymy egzaminem potwierdzającym Wasze zdolności. Opłata za semestr to 300 zł (jedynie 20 zł za spotkanie!)

Zapisy jak zwykle e-mailowo: zapisy@mostdogruzji.pl. a wszelkie dodatkowe informacje możecie uzyskać i pod mailem i pod numerem telefonu 605506098.

Zapraszamy!

Zakątki Kaukazu 3: Samcche-Dżawachetia

Wszyscy znamy Gruzję jako krainę pełną winnic i zielonych gór Wielkiego Kaukazu. Ma ona jednak wiele innych regionów, które wyglądają zupełnie inaczej.

W czwartek 15 lutego o godzinie 19.00 w naszym Centrum Kultury Gruzińskiej przy GMT – Georgian Wine&Art Gallery (Kraków, ul. Bytomska 23) opowiemy o Samcche-Dżawachetii, regionie na południu Gruzji, leżącym przy granicy z Turcją i Armenią.

Znajduje się tu wielki skalisty kanion rzeki Mtkwari, rozległe płaskowyże i jeziora, nad którymi górują łagodne, trawiaste wzgórza Małego Kaukazu.

To tu biją też źródła wody Borżomi. W tych dzikich terenach leżą liczne twierdze, klasztory a nawet całe miasta wykute w skale – jak słynna Wardzia.

Do tego mamy tu mieszankę różnych kultur – prawosławnych Gruzinów i Rosjan, Ormian, muzułmańskich Turków, a także katolickie wioski, gdzie pracują polscy misjonarze.

Jest więc o czym opowiadać i co oglądać – mnóstwo pięknych zdjęć i magiczne opowieści czekają na was na prezentacji prowadzonej przez Tomka Albiniaka.

Zakątki Kaukazu 2: Chewsuretia – Kaukaz, poezja i krew

Po ostatnim spotkaniu o Tuszetii kontynuujemy cykl prezentacji na temat regionów Gruzji i innych krajów Kaukazu. Niesamowite bogactwo kultur i obyczajów ludów żyjących koło siebie, niejednokrotnie oddzielonych ledwie rzeką bądź górą, dostarczy nam materiałów na wiele spotkań 🙂

Zapraszamy na drugie slajdowisko z cyklu ZAKĄTKI KAUKAZU już w najbliższy czwartek 1 lutego o godzinie 19.00 do naszego nowego Centrum Kultury Gruzińskiej przy GMT – Georgian Wine&Art Gallery (Kraków, ul. Bytomska 23). Tym razem Tomasz Albiniak z prezentacją Chewsuretia – Kaukaz, poezja i krew.

Tomek Albiniak kilka lat temu realizował w naszym Stowarzyszeniu projekt dotyczący wyznaczania szlaków w regionie Chewsuretia. W wyniku działań projektowych został także wydany przewodnik p.t. „Kaukaskie ścieżki: CHEWSURETIA”.

Wstęp wolny, ilość miejsc ograniczona pojemnością sali 🙂

Zakątki Kaukazu 1: Tuszetia – Tajemnice wschodniego Kaukazu

Serdecznie zapraszamy na pierwsze z cyklu ZAKĄTKI KAUKAZU slajdowisko w naszym Centrum Kultury Gruzińskiej w nowej lokalizacji – przy Georgian Wine&Art Gallery przy ul. Bytomskiej 23.

We wtorek 9 stycznia o godzinie 19 z Magdaleną Konik zabierzemy Was do Tuszetii!

Zafascynowana najdzikszą częścią gruzińskiego Kaukazu postanowiłam zamieszkać z Tuszami, by doświadczyć, zrozumieć i poznać lepiej ich kulturę. Tuszetia – miejsce, które skradło mi serce, nauczyło cierpliwości i pokory a jednocześnie stało się prawdziwym domem. Zapraszam na opowieść o życiu w Tuszetii, o jej tradycjach, ludziach tam mieszkających, pogańskich wierzeniach, rytuałach i zmaganiu się z różnicami kulturowymi, by zostać zaakceptowaną w męskim świecie kaukaskich dżygitów. Od wspólnego wejścia ze stadami przez góry do Tuszetii, święta, codzienne życie do wspólnego wyruszenia do Doliny Alazańskiej na zimę.

Magdalena Konik – fotograf freelancer, uczy się dziennikarstwa i podróży, pasjonatka jeździectwa i ginących kultur. Od ponad 3 lat związana zawodowo z Gruzją. Współpracuje z prasą gruzińską (Georgian Journal oraz IWPR) oraz polską (KONTYNENTY, Nowa Europa Wschodnia). By realizować swoje projekty fotograficzne przeprowadziła się do Gruzji. Wyróżniona dwukrotnie w galerii Daily Dozen National Geographic, laureatka konkursu na stypendium fotograficzne Timothy’iego Allena w ramach Festiwalu Xposure w Emiratach Arabskich. Autorka bloga: migawkizpodrozy.com

Stowarzyszenie „Most do Gruzji” jest dumnym partnerem projektu Magdaleny Konik pt. „Tuszeccy Pasterze”.

Gruzińskie kolędowanie

Już 5 stycznia zapraszamy Was serdecznie do krakowskiego Centrum Kultury Gruzińskiej w nowej lokalizacji – przy Georgian Wine&Art Gallery przy ul. Bytomskiej 23, na wspólne – polsko-gruzińskie kolędowanie! Zaczynamy o godzinie 17!!!

 

Centrum Kultury Gruzińskiej w nowej lokalizacji

Już od stycznia zapraszamy Was do nowego gruzińskiego miejsca na mapie Krakowa – GMT Georgian Wine&Art Gallery (ul. Bytomska 23). Przybywajcie na wydarzenia i spotkania, które możecie śledzić w Kalendarium.

W dalszej kolejności – od początku marca – powrócimy z kursami języka gruzińskiego (wkrótce więcej informacji), kursami tańca (cały czas szkoli się nasz zespół taneczny Kartuli) oraz spotkaniami naszego chóru. Pojawią się też całkowite nowości (warsztaty gruzińskiego rzemiosła).

Chór O’dela na festiwalu w Batumi

Pomiędzy 2 a 4 listopada 2017 roku chór O’dela, założony w 2014 roku w Krakowie przez gruzińskiego dyrygenta Miriana Khukhunaishvili z inicjatywy Stowarzyszenia „Most do Gruzji” wziął udział w XII edycji Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Ludowej i Kościelnej im. Giorgi Garaqanidze w Batumi w Gruzji.
Festiwal odbywa się co roku i składa się nań międzynarodowa konferencja oraz szereg koncertów. W tym roku poza chórem O’dela występowali soliści i chóry z Litwy, Ukrainy i Gruzji, w tym chór Anchiskhati i Adżarski Państwowy Akademicki Zespół Pieśni i Tańca Arsiani.


Zaproszenie do wzięcia udziału w festiwalu było dla krakowskich chórzystów doskonałą motywacją do wznowienia prób, które ustały po przeprowadzce dyrygenta do Tbilisi. W krótkim czasie udało się przypomnieć stary repertuar i nauczyć się kilku nowych pieśni. W chórze O’dela śpiewają miłośnicy muzyki i kultury gruzińskiej, wśród których są zarówno profesjonalni muzycy, jak i osoby zawodowo z muzyką nie związani. Największym wyzwaniem dla nich było nauczenie się tekstów pieśni w języku gruzińskim oraz jedynej w swoim rodzaju harmoniki i melodyki gruzińskiej, różniącej się dodatkowo w zależności od regionu.
Przed rozpoczęciem festiwalu część chórzystów skorzystała z okazji zwiedzić jesienną Gruzję. Odwiedzili oni Jaskinię Prometeusza, Motsametę, Gelati, Achalciche, Vardzię, Borżomi oraz Batumi i okolice.
Występ chóru O’dela miał miejsce 3 listopada w batumskim Konserwatorium. Ten dzień chórzyści rozpoczęli od wizyty w RadioAdjara 104.5 FM, gdzie dyrygent Mirian Khukhunaishvili udzielił obszernego wywiadu, a chór zaśpiewał wiosenną pieśń Gazaphuli. [Zdjęcia, Film]
Nie był to koniec medialnej sensacji, którą wzbudzili Polacy śpiewający po gruzińsku. Już po południu adżarska telewizja nagrała plenerowy reportaż o fenomenie krakowskiego chóru na słonecznym wybrzeżu Batumi. Chór zaśpiewał pieśń Odoia. [Reportaż plenerowy]
Relacja wideo z wieczornego występu O’deli autorstwa Donalda Krutsingera można obejrzeć tu.
Ostatnim medialnym sukcesem chóru był reportaż nagrany przez stację telewizyjną Rustavi2 z Tbilisi [Fragment wywiadu i występu O’delil od 06:47 minuty].

Zamknięcie Centrum Kultury Gruzińskiej w Krakowie

Z przykrością informujemy, że z dniem 30 września zamknięte zostało prowadzone przez nas od kilku lat Centrum Kultury Gruzińskiej na krakowskim Podgórzu. Mamy nadzieję, że będziemy mogli niedługo poinformować o jego reaktywacji, gdyż wciąż mamy chętnych na prowadzone przez nas kursy językowe, taneczne itp.

Dziękujemy wszystkim za współpracę i korzystanie z naszej oferty.

Naxvamdis – Do zobaczenia (mamy nadzieję)

 

Recenzja książki „Ali i Nino” Kurbana Saida. Wydawnictwo W.A.B, 2017.

Wczoraj wieczorem włączyłam płytę, której nie słuchałam już od kilkunastu lat. Od tamtego momentu oddziela mnie 5 pięter, 9 przystanków, 2 pobyty w Gruzji, ani jeden w Azerbejdżanie; kilkaset godzin spędzonych na sali tanecznej i wiele książek, które naprawdę zmieniają punkt widzenia i każą zastanowić się nad tym, czy to świat stoi w miejscu czy, parafrazując wypowiedź Whitehead’a, wszystko to są tylko przypisy do Platona, bo przecież od stuleci człowieka targają te same namiętności i motywują podobne pragnienia.

Jedną z takich wielowymiarowych opowieści, o której mówię z wypiekami na twarzy niezmiennie od 2 tygodni, jest „Ali i Nino”. Autor książki, wydanej przez Wydawnictwo W.A.B. i tłumaczonej po raz pierwszy z oryginału, jest równie tajemniczy, co sama historia tego tytułu, a jego losy równie kwieciste jak burzliwe dzieje głównych bohaterów. Nie wiadomo czy Kurban Said istniał naprawdę. To prawdopodobnie jeden z pseudonimów używanych przez żydowskiego pisarza, Lev Nussimbauma, urodzonego w 1905 roku, rzekomo w bogatej rodzinie inwestującej w przemysł rafineryjny w Baku. Inne źródła podają Kijów jako miejsce jego urodzenia. Zgodnie jednak donoszą, że wychował się w stolicy Azerbejdżanu, którą jako nastolatek musiał opuścić z powodu przejęcia władzy przez bolszewików. Długie podróże przez Persję, Turkmenistan, Kaukaz i Konstantynopol zaprowadziły młodego pisarza aż do Berlina, gdzie nawrócił się na islam i przybrał pseudonim Essad Bey. Zmarł w 1942 roku we włoskim mieście Positano.
W niemal każdej recenzji „Alego i Nino” możemy przeczytać, że jest to najpiękniejsza opowieść o miłości z czasów Wielkiej Wojny i kaukaska odpowiedź na europejską historię Romea i Julii. Co nie jest nieprawdą. Miłość rzeczywiście tam jest, ogromna, dowcipna i piękna; wojna też, ale dla mnie to przede wszystkim opowieść o różnicach między Europą a Azją, Wschodem a Zachodem, wiarą a rozumem i w końcu między chrześcijaństwem a islamem. Młody Azer zakochuje się w sposób dziecinnie szczery i prostolinijny w pięknej Gruzince. Nino, odpowiada na tę miłość równie gorącym, co oddanym i zaskakująco dojrzałym uczuciem. Dzieli ich wszystko: rodzina, kraj, wiara, wizja przyszłości oraz sytuacja polityczna, choć najbardziej oddala ich od siebie ich własna kultura i głęboko zakorzenione obyczaje. Nino jest chrześcijanką, żyjącą po europejsku, władającą językami obcymi, śpiącą na łóżku w pokojach, gdzie jest pełno światła i radości i gdzie prowadzi się dyskusje o polityce lub literaturze popijając herbatę w filiżankach w salonie, w którym dywany leżą jedynie na podłodze. Ali to muzułmanin z wielkim oddaniem tradycji Wschodu. Jest synem pustyni i islamu. Tutaj świat marzeń i honoru jest silniejszy niż europejsko rozumiany rozsądek, a pragnienie walki i zemsty jest wpisane w karty Świętej Księgi i nijak się ma do chrześcijańskiej optyki miłosierdzia i przebaczenia. Kobieta nie posiada duszy, więc nie można jej kochać. Powinna zakrywać twarz i usługiwać mężowi we wszystkim. Szerokość jej bioder jest znacznie ważniejsza niż znajomość języków obcych, a mycie zębów szczoteczką z włosia zamiast palca wskazującego zamoczonego w pachnącej maści jest oznaką opętania przez złego ducha.

Nawet teraz, myśląc o losach bohaterów kaukaskiej historii miłosnej, nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazić jak zaciętą walkę z samym sobą musiała stoczyć gruzińska, zadziorna księżniczka kochająca życie i jej azerski ukochany rozdarty między kobietą, która prosi o dostrzeżenie jej duszy, a miłością do otomanu i dywanów zawieszonych na mrocznych ścianach perskiego domu. Kurban Said nie wartościuje żadnego ze światopoglądów. Każdy z nich jest równoprawny i każdy wyznawany z wielkim oddaniem i należną czcią. Hańba i honor przenikają się tu jak miłość i nienawiść, furia i współczucie, zielone drzewa Tyflisu i żółty piach perskiej pustyni.

Czy miłość dwojga bardzo młodych ludzi może przetrzymać te wszystkie próby, na które wystawia ją dialektyka Wschodu i Zachodu? Tego nie zdradzę. Mogę jedynie powiedzieć, że książkę czyta się bez wytchnienia. Śmiałam się równie często jak wzruszałam. Strach towarzyszył mi wszędzie tam, gdzie bała się Nino, a współczucie rodziło się wtedy, gdy Ali musiał wybierać między wiernością swoim przekonaniom, a pragnieniami ukochanej Gruzinki, przedzierającymi się ukradkiem przez jej smutne i nieobecne oczy.

Kurban Said opisuje miłość i nienawiść, dumę i wstyd jako odczucia wspólne wszystkim, w każdym zakątku świata. Fanatyzm nie jest przypisany z definicji do żadnej religii, ale z pewnością może zamieszkać w sercu każdego człowieka. Również tego, żyjącego poza Dobrem i Złem. Nie potrafię nie przenieść tej analogii do czasów współczesnych. Bo przecież ludzkie namiętności i słabości były aktualne zarówno w czasach, gdy pościg za porywaczem biegł przez wyboiste azjatyckie drogi stworzone dla karabaskich koni jak i w świecie smartfonów i samochodów z podgrzewanymi siedzeniami. Może jedynie honoru mamy nieco mniej? Za to o wiele więcej agresji wobec tego, co Inne i zdecydowanie o wiele za mało szacunku dla ludzkiego życia i wypowiadanego słowa?

Gorąco polecam lekturę „Alego i Nino” z nadzieją na długie wieczory z gruzińskim winem, spędzone na dyskusjach o tym jak ta historia odkryła się przed Wami, bo być może Was ujęła w zupełnie innych momentach i zostawiła w głowie zupełnie odmienne przemyślenia?

tekst: Małgorzata Wieczorek

Kurban Said

„Ali i Nino”

Wydawnictwo W.A.B

Wydanie pierwsze, Kraków 2017

Tłumaczenie z oryginału: Agnieszka Gadzała